Wywiad z Trenerem Szymaniakiem 📖

Tym razem o podsumowaniu rundy jesiennej, celach na rundę rewanżową i przygotowaniach do niej porozmawialiśmy z trenerem drużyny seniorów Sergiuszem Szymaniakiem. Zapraszamy do lektury!

Trenerze, okres świąteczny powinien sprzyjać relaksowi, w związku z tym: baterie naładowane?

SSZ: Mogę powiedzieć, że i tak, i nie. Akurat przed świętami zacząłem dwutygodniowy urlop w pracy co zdecydowanie pozwoliło wyczyścić głowę, nabrać dystansu do zawodowych obowiązków. Dzięki temu mentalnie jak najbardziej jestem wypoczęty. Natomiast fizycznie… mogłoby być lepiej. „Dieta” świąteczna, sporo czasu na kanapie i przy stole nie do końca idzie w parze z aktywnością fizyczną dlatego już nie mogę się doczekać powrotu do zajęć z drużyną!

Duży głód wyjścia na boisko?

SSZ: Zdecydowanie tak! Co prawda rundę jesienną skończyliśmy w ostatni weekend listopada ale już tęsknię za piłką. Mam nadzieję, że sytuacja epidemiologiczna nie wpłynie mocno na nasze plany przygotowania do rundy wiosennej i uda nam się ruszyć z treningami możliwie jak najszybciej. Jestem pewny, że zawodnicy mają podobne podejście i też już czują silną potrzebę treningu i gry.

Pierwszą rundę rozgrywek Polonia Wrocław skończyła z 35 punktami. Czy jeszcze przed sezonem wziąłby Trener taki wynik w ciemno?

SSZ: Tylko jeśli te 35 punktów dałoby nam pozycję lidera. W sezonie 2020/2021 naszym celem był i jest awans do klasy okręgowej i jak wiemy tylko pierwsze miejsce w tabeli może nam to zapewnić. W sierpniu kiedy rozpoczynaliśmy rozgrywki cały czas braliśmy pod uwagę wariant, że być może tylko jedna runda rozstrzygnie sprawę awansu. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że zagramy rewanżowe spotkania ze wszystkimi rywalami, więc jeszcze sporo pracy przed nami.

Czyli jest pewien niedosyt?

SSZ: Nie, nie nazwałbym tak wyniku drużyny w pierwszej rundzie w ten sposób. Przede wszystkim zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty. Przed sezonem zagraliśmy naprawdę dużą ilość sparingów i wylaliśmy mnóstwo potu na treningach. Kilka meczów ligowych mogliśmy zakończyć inaczej, zdobywając komplet punktów lub chociaż remisując. Wpadki niestety się zdarzyły, ale wspólnie z zawodnikami udało nam się wyciągnąć z tego wnioski, co zaowocowało serią sześciu wygranych z rzędu i pozycją wicelidera na koniec pierwszej części sezonu.

Przez pryzmat wyników można powiedzieć, że forma drużyny to sinusoida. Dobry początek, potem kilka spotkań w kratkę, dwa remisy, dwie porażki. Co wpłynęło na taką postawę drużyny i co było kluczowe do ustabilizowania dyspozycji?

SSZ: Zaczęliśmy mocno, od wysokiego zwycięstwa z Dębem Dobroszyce, potem udało się wywieźć trzy punkty z Jelcza-Laskowic i w trzeciej kolejce remis z Widawą Kiełczów. Wpływ na brak stabilnej formy w pierwszej części rundy na pewno miały nieobecności kilku zawodników związane z okresem urlopowym. W kolejnych spotkaniach mogłem podjąć inne decyzje personalne, zarówno przy wyborze zawodników jak również przy doborze pozycji. Dodatkowo drużyna potrzebowała czasu, aby okrzepnąć w modelu gry, który sobie założyliśmy. Mogę powiedzieć, że runda jesienna to ewolucja i dopiero w ostatnich meczach graliśmy tak, jak planowaliśmy przed początkiem sezonu. W pierwszej części rundy zdarzały nam się bardzo dobre spotkania jak choćby wspomniana wygrana z Dobroszycami na inaugurację, ale przeplataliśmy te występy słabymi meczami jak remis z Kiełczowem czy przegrana ze Spartą. Dałem drużynie czas na dotarcie się, czekałem aż zespół poczuje się pewnie w ustawieniu taktycznym, które wybraliśmy i będzie potrafił z niego korzystać. Od meczu z Piastem Nadolice gramy szybko, agresywnie, konsekwentnie i skutecznie. Oprócz zawodników, którzy grali najczęściej warto podkreślić wzorową postawę graczy rezerwowych, którzy ciężko pracowali na treningach, cierpliwie czekali na swoje szanse i w wielu przypadkach je wykorzystywali. Efektem pracy całej drużyny była seria sześciu wygranych z rzędu, która dała nam ogromnego kopa energetycznego i jest dobrym prognostykiem przed rundą rewanżową.

Chciałbym jeszcze przytoczyć słowa Mateusza Michułki, który stwierdził, że zmiana podejścia do kolejnych spotkaniach była również kluczowa. Drużyna jako całość jak i zawodnicy indywidualnie przestali skupiać się na awansie, lecz na wygranej w każdym kolejnym spotkaniu.

SSZ: Tak, zgadzam się z Mateuszem. Wszyscy przed sezonem zdawaliśmy sobie sprawę o co gramy i to stało się przeszkodą. Za często zastanawialiśmy się co zrobi rywal, monitorowaliśmy wyniki innych meczów, poświęcaliśmy uwagę mniej istotnym sprawom zamiast skupić się na naszej grze. Na szczęście udało się to zmienić i mamy pozytywne skutki tej zmiany.

Za nami 15 kolejek rundy jesiennej. Z perspektywy czasu, które spotkanie było najtrudniejsze?

SSZ: Po chwili zastanowienia, wydaje mi się, że mecz z Bierutowem. To był pierwszy i jak na razie ostatni mecz, kiedy to rywal absolutnie przejął inicjatywę i starał się nas zdominować. Zawodnicy Widawy na mecz u siebie wyszli bardzo zdeterminowani, to było widać od pierwszych sekund. Nie byliśmy przyzwyczajeni do scenariusza, w którym to przeciwnik dyktuje warunki na boisku. W przerwie meczu podjąłem decyzję o pierwszych zmianach, chciałem dać drużynie impuls, który pobudzi chłopaków do działania i pozwoli skutecznie przeciwstawić się rywalom. Niestety nie było widać wyraźnych efektów, kolejne zmiany również nie przynosiły pożądanych rezultatów. Czułem, że mecz wymyka się spod kontroli, a ja mam znikomy wpływ na wydarzenia na boisku. Dlatego też uważam, że właśnie ten mecz był najtrudniejszy.

A z kolei najlepszy mecz Polonii w rundzie jesiennej to…?

SSZ: Dobrych meczów było kilka. Natomiast mi w pamięci szczególnie zapadł mecz z Wratislavią. Przygotowaliśmy wariant taktyczny dokładnie pod formację i sposób gry Wratislavii. Zawodnicy wykonali świetną pracę w trakcie przygotowań do spotkania i w czasie meczu. Zaskoczyliśmy rywali i na ich terenie udało nam się wygrać 4:3. Dodatkowo był to naprawdę ciekawy, ofensywny mecz pełny zwrotów akcji. Przeciwnicy pomimo gry w osłabieniu nie złożyli broni i sprawili nam sporo problemów.

W drużynie Polonii sporo minut rozegrali też nasi juniorzy. Czy mogą liczyć na podobną szansę w rundzie wiosennej?

SSZ: Przede wszystkim uważam, że powinni walczyć o więcej. Grzesiek Papiór bardzo dobrze zaczął sezon i do meczu ze Spartą grał sporo w pierwszym składzie. Czerwona kartka za niesportowe zachowanie wykluczyła go z trzech kolejnych meczów. Była to dla Grześka lekcja i jestem przekonany, że wyciągnie z niej odpowiednie wnioski. Martina Chicote stać na jeszcze lepszą grę i jeśli tylko będzie dobrze pracował na treningach i dalej się rozwijał, będzie silną konkurencją dla bardziej doświadczonych zawodników w środku pola. Z kolei Janek Jaworski był prawie na miesiąc wykluczony w związku z koniecznością odbycia kwarantanny. Po powrocie do drużyny szczególnie dobrze zaprezentował w ostatnim meczu rundy gdzie strzelił dwie bramki Lotnikowi. Dodatkowo jestem w stałym kontakcie z trenerem juniorów z naszej akademii i liczę na to, że kolejni młodzi będą włączani do drużyny seniorów.

Czy w takim razie nie pomylę się jeśli stwierdzę, że Polonia Sergiusza Szymaniaka to dobre miejsce dla młodych zawodników?

SSZ: Polonia Sergiusza Szymaniaka to dobre miejsce dla wszystkich zawodników, dla których piłka nożna to pasja, którzy nie boją się ciężkiej pracy i chcą wygrywać. Wiek nie jest najistotniejszą sprawą. Przede wszystkim stawiam na zaangażowanie graczy i dobro drużyny. Nasi młodzi zawodnicy przejawiają te cechy, więc nie mogą nie dostać szansy na grę. Dla mnie jako trenera bardzo ważny jest fakt, że minuty, które dostają juniorzy są dobrze przez nich wykorzystane, a ich gra i wysiłek na boisku pomagają zespołowi osiągać dobre wyniki.

Miejmy nadzieję, że już za kilkanaście dni zaczniemy przygotowania do rundy rewanżowej. Czy w związku z tym klub planuje transfery?

SSZ: Mamy silną i szeroką kadrę, ale to nie znaczy, że wykluczamy ruchy kadrowe. Jeśli pojawią się nowi zawodnicy to muszą przede wszystkim spełniać jeden warunek – być wzmocnieniem zespołu, a nie tylko jego uzupełnieniem. I oczywiście jeśli takie ruchy nastąpią, będziemy o tym informować w stosownym czasie

Na koniec Trenerze, jakie plany sylwestrowe?

SSZ: Na koniec grudnia jak pewnie większość ludzi będziemy żegnać 2020 rok i liczyć, że nadchodzący 2021 będzie znacznie lepszy! Natomiast w mojej rodzinie 31 grudnia odbywa się ważniejsza impreza niż zabawa sylwestrowa, bo właśnie tego dnia urodziny obchodzi moja córka Nela! Przygotowania już trwają. Całym „przedsięwzięciem” kieruje moja żona, tak więc w tym przypadku to ja jestem rozliczany z realizacji „zadań taktycznych”. Niemniej, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wszystkim wszystkiego najlepszego na nadchodzący rok!

Również bardzo dziękuję i życzę realizacji wszystkich planów w 2021!

Wywiad przeprowadził Przemek Szumiński.